Marzenia są bardzo ważne, nie tylko te senne, ale i te, które napędzają nas do działania. W zasadzie te właśnie są najważniejsze. Nawet jeśli wydają się całkiem nierealne. Ważne, aby nigdy nie stracić ich z oczu i, coby się nie działo, nie dać się przybić przeciwnościom do podłoża. A senne marzenia pomagają odpocząć od codzienności. Na tę okazję (a właściwie zupełnie z "głupiafrant") jakiś miesiąc temu w wolną niedzielę (hurrrraaa! jaka okazja!) uplotłam sobie dreamcatcher w kolorze błękitu. O! Jak się po kilku dniach okazało, pióra niestety nie są dla mnie. Kicham od nich niemiłosiernie... Zamiast nad łóżkiem mój łapacz snów wisi w przedpokoju :)
Nobody promised it would be easy. And it is not.