Przejdź do głównej zawartości

Wielki powrót!!!!

Z konsekwentną niekonsekwencją wracam po długiej przerwie!
Kochani, co się działo! Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany!
Od ostatniego wpisu przesunęłam wiele własnych granic i dokonałam życiowej rewolucji!
Po kolei i w miarę chronologicznie:
W maju zakończyłam pewien rozdział z życia osobistego i przeprowadziłam się do pracowni. Wcześniej nie pomyślałabym, że tak można mieszkać i żyć.
W czerwcu pierwszy raz w życiu wystartowałam w zawodach triathlonowych, w Charzykowach i udało mi się ukończyć w wymaganym czasie jedną czwartą dystansu Iron Man!


W prawdzie to "tylko ćwiartka", ale nie wierzyłam wcześniej, że człowiek ma taki zapas sił i wytrwałości.
W lipcu z przyczyn ekonomicznych i nie tylko zamknęłam działalność, ale byłam też na największym zamku w Polsce, na Kulturalnym Oblężeniu Malborka - żeby nie było - w pracy ze stoiskiem reko kolegi i z własnymi wyrobami przy okazji ;) Poznałam tam niesamowitych ludzi, którzy w mniejszym lub większym stopniu spowodowali we mnie chęć potężnej zmiany życiowej. Wcześniej bałam się takich zmian!

Zamek Malbork

Na początku sierpnia rzucono mi wyzwanie, które, ku własnemu zaskoczeniu, podjęłam i pierwszy raz w życiu machnęłam autem trasę coś koło 600 km za jednym zamachem! Dzięki temu spędziłam niezapomniany weekend na Zamku Ogrodzieniec na kolejnej imprezie medievalnej z wyżej wspomnianymi wspaniałymi ludźmi. Nie wierzyłam wcześniej, że potrafię tyle przejechać!
 Zamek Ogrodzieniec - piękny, prawda?

We wrześniu dzięki już dwukrotnie wspomnianej ekipie miałam możliwość pracować dla fantastycznej firmy BRZ ART (BRZ ART na Facebook) przy organizacji Igrzysk Ognia i Stali w Forcie Bema w Warszawie

Całe życie z wariatami! Ale nie ma lepszych!
To tylko część ekipy :)

oraz przy pierwszej edycji Festiwalu Fantastyki Twierdza w Giżycku
To również nie wszyscy ;) Pozdrowienia dla najlepszej na świecie grupy Gżdaczy!

Praca ciężka, wymagająca wyciągnięcia z siebie dwustu procent wydajności, wypiłowująca siły fizyczne i psychiczne nieomal do zera, ale dająca tak niesamowitą radość i satysfakcję, jak żadna inna do tej pory!
Zawarte znajomości i przyjaźnie zaowocowały u mnie decyzją o zmianie miejsca zamieszkania. Wcześniej tylko o tym mówiłam i zastanawiałam się. Tym razem ZROBIŁAM TO!
W październiku  przyjechałam do Warszawy, gdzie wstępnie mieszkałam jakieś dwa tygodnie dzięki gościnności i wielkiemu sercu jednego z nowych przyjaciół, pod koniec miesiąca przeprowadziłam się do Piaseczna, gdzie obecnie pracuję. Wcześniej nie ruszałam prawie w ogóle d.py poza województwo! A teraz mieszkam tak daleko od rodzinnego miasta.

Nie jest łatwo, ale nikt nie obiecywał, że będzie. Na razie jeszcze ogarniam lekki chaos panujący w moich sprawach osobistych i zawodowych, ale mam cele i plany, które zamierzam zrealizować.
Jednym z nich jest reanimacja tego bloga.
Jeśli dotrwaliście do końca - dziękuję! Postaram się, by kolejne wpisy były krótsze i jeszcze ciekawsze ;)

Komentarze

  1. Helena! Dobrze Cie znów widzieć na pokładzie;-)!!! Cieszę się, że tryskasz życiową energią i dzielnie walczysz o swoje! Może ten rok coś w sobie takiego ma??? Może i tak, a może kilka kobiet na świecie odkryło w sobie tę prawdziwą siłę i determinację?! Im dłużej jestem na tym świecie dochodzę do wniosku, że nasze życie w bardzo wielu aspektach zależy od nas samych...Sami się ograniczamy, ale tez to my sprawiamy, że dostajemy skrzydeł...Życzę Ci wielu sukcesów, siły i wytrwałości! Wiary w siebie i swoje możliwości, a także wiary w dobrych ludzi, którzy sa na twojej drodze "niby " przypadkiem! Wesołych świąt i odważnego wejścia w Nowy Rok;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do wymiany zdań, każda rozmowa czegoś uczy :)

Popularne posty z tego bloga

Przemeblowanie treści ;)

Dopracowuję jeszcze tego bloga i uczę się co i jak na nim śmiga. Trochę treści poprzemieszczałam, bo tak było trochę bez sensu ;) Teraz nieco historii... Wszystko, co wyszło spod mojej ręki zrobione ze skóry naturalnej. Zwykle na zamówienie lub użytek własny. Podobają Ci się jakieś przedmioty? Masz własny pomysł? Zapraszam, wykonuję różne projekty na zamówienia :) Zdjęcia nie są najwyższej jakości, chociaż robione lustrzanką. Najprawdopodobniej nie umiem się obchodzić z tym aparatem :)  Drobiazgi.  Brelok zrobiony na zamówienie dla koleżanki, z jej ulubioną ksywką. Skóra juchtowa 2mm, klejony dwustronny, wymiary: 35mmx100mmx4mm. Kolor "kasztan", wykończenie wosk do skóry na bazie wosku pszczelego. Kolejny brelok, tym razem mój własny osobisty. Wykonanie i wykończenie jak wyżej, wymiary jedynie nieco inne: 100mmx45mmx4.   Z jednej strony ulubiony nick... ...z drugiej motyw florystyczny :) Różnice w kolorze wynikają z innego oświetlenia....

A do maja już niedaleko :)

Kochani, nie mam czasu ostatnio na bloga. Coś tam dłubnęłam ostatnio i pokażę fotkę na koniec. Ale teraz muszę się pochwalić sukcesem: Wczoraj po wybieganiu na 10 km weszłam na wagę i pokazała mi 10 kg mniej, niż w dniu podjęcia decyzji o schudnięciu :) A to jeszcze nie koniec, projekt "jestem lżejsza" trwa do końca maja i mam nadzieję dobić do swojej wagi z czasów szkoły średniej! Dla ciekawych, jak to poleciało napiszę, że praktycznie codziennie mam jakiś trening. Biegam 5 razy w tygodniu, 2 razy w tygodniu mam siłownię, a jak nie biegam i nie idę na siłkę to wsiadam na mojego górala i jeżdżę po wertepach :) Dodatkowo staram się trzymać ujemny bilans kalorii. I działa :) Prowadzi mnie bardzo dobry znajomy, który od lat jest aktywny sportowo, kiedyś zdobył kilkakrotnie tytuł Mistrza Polski w testach siłowych TaeKwonDo, a od dobrych kilku lat trenuje triatlon. W zasadzie to ja tylko słucham, co on opowiada o sposobie treningów, diecie, ćwiczeniach siłowych i tym pod...

Nadmiar nieszczęść? Idzie coś dobrego ;)

Drogi pamiętniku! Nagromadzenie niesprzyjających zdarzeń dobiło szczytu. Zaskakujące pisma i tytuły wykonawcze, o których nie wiedziałam, od komornika, konieczność natychmiastowego pisania odwołań do sądu, nagle objawiająca się w nocy astma i wizyta na pogotowiu, tona nowych leków, zarywanie godzin pracy, pismo ze skarbówki i jeszcze kilka innych to nie wszystko, na co było stać los. Wczoraj, wychodząc ze sklepu wielkopowierzchniowego jednej z bardziej popularnych sieci w moich okolicach skręciłam kostkę. Szłam do auta trzymając kartonik z zakupami i nie zauważyłam wielkiej dziury w polbruku, który pokrywa parking. Upadając poczułam tak wielki i rozrywający ból, że łzy poleciały nieomal od razu równocześnie z krzykiem. Aż się ludzie w innych autach przestraszyli. Mimo bólu instynkt zadziałał i jeszcze siedząc na ziemi przy aucie zadzwoniłam po pomoc. Tak wylądowałam znowu na pogotowiu. Noga w szynie gipsowej na dwa tygodnie i leki przeciwzakrzepowe w zastrzykach do samodzielnego ws...