Przejdź do głównej zawartości

Posty

Nie przestawaj marzyć... Dreamcatcher

Najnowsze posty

Nadmiar nieszczęść? Idzie coś dobrego ;)

Drogi pamiętniku! Nagromadzenie niesprzyjających zdarzeń dobiło szczytu. Zaskakujące pisma i tytuły wykonawcze, o których nie wiedziałam, od komornika, konieczność natychmiastowego pisania odwołań do sądu, nagle objawiająca się w nocy astma i wizyta na pogotowiu, tona nowych leków, zarywanie godzin pracy, pismo ze skarbówki i jeszcze kilka innych to nie wszystko, na co było stać los. Wczoraj, wychodząc ze sklepu wielkopowierzchniowego jednej z bardziej popularnych sieci w moich okolicach skręciłam kostkę. Szłam do auta trzymając kartonik z zakupami i nie zauważyłam wielkiej dziury w polbruku, który pokrywa parking. Upadając poczułam tak wielki i rozrywający ból, że łzy poleciały nieomal od razu równocześnie z krzykiem. Aż się ludzie w innych autach przestraszyli. Mimo bólu instynkt zadziałał i jeszcze siedząc na ziemi przy aucie zadzwoniłam po pomoc. Tak wylądowałam znowu na pogotowiu. Noga w szynie gipsowej na dwa tygodnie i leki przeciwzakrzepowe w zastrzykach do samodzielnego ws

Ku przestrodze...

Mówią "mądry Polak po szkodzie"- otóż nie zawsze. Ja przynajmniej nie byłam mądra zaraz po "szkodzie". Może dlatego, że nie od razu zorientowałam się w skali "szkody"... Jak pisałam w poprzednim wpisie, który powstał na początku tego roku (ależ ja się obijam blogowo...), mam do rozwikłania problem z nie moim zadłużeniem. Wyobraźcie sobie człowieka, który w rozmowie i kontaktach wydaje się być ogarnięty i w miarę inteligentny - tak przynajmniej siebie widzę ;) Otóż taki człowiek też potrafi zaprezentować wybitną życiową głupotę. Zamiast zastrzec dowód osobisty i go najlepiej wymienić zaraz po pierwszych sygnałach, że jest jakaś gruba sprawa, zajęłam się zamykaniem firmy i przygotowaniami do przeprowadzki. Zwyczajnie nie przeszło mi nawet przez głowę, że należy zastrzec dokument! Skąd taka zaćma? Nie wiem, nie pytajcie, sama nie umiem sobie wyjaśnić niektórych z moich ówczesnych decyzji. Na "obczyźnie" nie miałam czasu tym się zajmować, pochłaniał

Dwa lata. Dwa światy. Od zera do bohatera? Na dwoje babka wróżyła...

Dziś mija dokładnie dwa lata od mojego ostatniego wpisu na tym blogu... Masakra, jak ten czas poleciał! Pewnie dlatego, że bardzo wiele działo się w moim życiu. Od tamtego czasu zdążyłam kilkakrotnie zmienić pracę i miejsce zamieszkania. Wiele innych spraw też zmieniało się jak w kalejdoskopie... Kilka innych pozostało niezmienionych. Niestety nie zmieniają się te kłopotliwe. Ale nie wdepnęłam tutaj, żeby się użalać nad sobą albo rozpisywać na jakieś niepotrzebne tematy. Jeśli ktokolwiek jeszcze tu czasem zagląda, być może pamięta TEN WPIS  ... Dokładnie 17go października 2015go roku wyjechałam pod Warszawę. Mieszkałam tam prawie dwa lata. Dokładnie 7go lipca 2017go roku wróciłam do rodzinnej miejscowości z różnych, mniej lub bardziej ważnych i mniej lub bardziej zależnych ode mnie powodów. Były to dla mnie najcięższe i najbogatsze w naukę życiową i zawodową dwa długie lata. Pracowałam w różnych miejscach i na różnych stanowiskach, żeby przeżyć i mieć dach nad głową, od sprzątacz

Post Apocalyptic

Od pewnego czasu wchodzę w tematy post apokaliptyczne. Fantastyka w tym klimacie podobała mi się już od dawna. Teraz poznaję ludzi, dla których jest to coś więcej. Oczywiście najbardziej kręci mnie to, że stroje i inne przedmioty robi się od podstaw samemu, odwzorowuje na jakiś konkretny klimat lub tworzy "z głowy". Nie ma ograniczeń, tylko wyobraźnia i zdolności manualne. A najfajniejsze w tym jest to, że crafcenie to głównie artystyczna dewastacja rzeczy :D Tak wygląda maska z pochłaniaczami po tym, jak z nią skończyłam ;) W zasadzie jestem zadowolona, wygląda jakby nie jedno przeszła i o taki właśnie efekt chodziło ;) W trakcie realizacji poszczególne elementy całego stroju. Jak zrobię, pokażę całość. Miłej niedzieli!

Święta i po świętach...

...a ja oczywiście nic nie mogę zrobić normalnie. Nawet święta w tym roku miałam baaaardzo nietypowe. Wigilia we Wrocławiu, pierwszy dzień świąt w Warszawie, drugi już u siebie w Piasecznie. I pomiędzy dniami, krócej lub dłużej, noce w pociągach i autobusach ;) W sumie bawiłam się świetnie! Kilka fotek z podróży na pamiątkę wam pokażę: "Tańczące drzewa" Gdzieś po drodze wiadukt Dwa czerwone autka Wrocławska choinka, jedna z wielu... Dworzec nocą... Mam jeszcze kilka, ale znaleźć nie mogę, pokażę następnym razem. A tymczasem wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku! Realizacji planów i zamierzeń, spełnienia marzeń i wielu chwil z najbliższymi Waszym sercom ludźmi, bo tak na prawdę Przyjaciele, Rodzina i nasi Ukochani określają to, kim jesteśmy i jacy jesteśmy. I dlaczego jesteśmy. Życzę byście mogli spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. I okazywali sobie na co dzień, nie tylko od święta, jak jesteście dla siebie ważni. To staje się be

Kiedy wena dopadnie Cię z ołówkiem w ręku...

...może to przynieść nieoczekiwane efekty! Tak było ze mną jakieś kilka dni temu. Ponieważ pracuję na razie w nocy systemem 2 na 2, miewam dziwne godziny aktywności i dziwne pomysły w związku z tym. Tym razem natchnęło mnie na rysunki z lekka "creepy". Ogólnie uważam, że nie umiem rysować, ale z tych szkiców akurat jestem zadowolona, zwłaszcza z ostatniego (który w sumie powstał jako pierwszy ;) Projekt Skeleton:   W głowie jeszcze klaruje się wizja na kolejny, trochę wredny szkieleton, ale nie będę pisać jaki, tylko jak zrobię, to pokażę :)