Przejdź do głównej zawartości

Jak się zaczyna dziać, to...

...za dużo na raz!
Miałam codziennie wstawiać jakąś nową pracę z tych "zaległych". Plany swoją drogą, życie swoją. Na razie nie mam czasu na bloga. Znowu mi się nawarstwiło spraw. Niby to dobrze, bo z tego bałaganu może się wykluć coś bardzo ciekawego, ale chwilami nerwy mi puszczają i zwyczajnie fizycznie jestem zmęczona. Cóż, ktoś musi to ogarnąć, a jeśli nie ja, to kto?
A z przyjemniejszych tematów, to skończyłam ostatnio trzecią z serii torebek:


Czarna skóra bydlęca, szyta ręcznie plecionką woskowaną. Powyższa jest szyta beżową nicią, średnia czerwoną a najmniejsza białą. Jak znajdę chwilę, to cyknę fotkę wszystkim trzem i będzie porównanie :)
A tymczasem życzę wam spokojnej nocy i mam nadzieję, że zdążę się wyspać.

Komentarze

  1. Zawsze chętnie zaglądam na twojego bloga i wyglądam za nowymi produktami. Zastanawiam się czy da się jeszcze raz zamówić u ciebie pasek do spodni. Bo ten który wcześniej zakupiłem był na tyle dobry, że dostał nóg i poszedł sobie i nikt go już nie widział. he he. Czyli jednym słowem bardzo się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello Robercie! Mówisz, pasek się bardzo komuś spodobał. Oczywiście, że możesz zamówić nowy, tyle że nie wiem, czy mam taką ładną klamrę jak była Twoja. Daj znać, kiedy będziesz w naszych okolicach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaka ładna torebka powstała :). Sprawia przy tym wrażenie mocnej i stabilnej :).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zapraszam do wymiany zdań, każda rozmowa czegoś uczy :)

Popularne posty z tego bloga

Przemeblowanie treści ;)

Dopracowuję jeszcze tego bloga i uczę się co i jak na nim śmiga. Trochę treści poprzemieszczałam, bo tak było trochę bez sensu ;) Teraz nieco historii... Wszystko, co wyszło spod mojej ręki zrobione ze skóry naturalnej. Zwykle na zamówienie lub użytek własny. Podobają Ci się jakieś przedmioty? Masz własny pomysł? Zapraszam, wykonuję różne projekty na zamówienia :) Zdjęcia nie są najwyższej jakości, chociaż robione lustrzanką. Najprawdopodobniej nie umiem się obchodzić z tym aparatem :)  Drobiazgi.  Brelok zrobiony na zamówienie dla koleżanki, z jej ulubioną ksywką. Skóra juchtowa 2mm, klejony dwustronny, wymiary: 35mmx100mmx4mm. Kolor "kasztan", wykończenie wosk do skóry na bazie wosku pszczelego. Kolejny brelok, tym razem mój własny osobisty. Wykonanie i wykończenie jak wyżej, wymiary jedynie nieco inne: 100mmx45mmx4.   Z jednej strony ulubiony nick... ...z drugiej motyw florystyczny :) Różnice w kolorze wynikają z innego oświetlenia....

A do maja już niedaleko :)

Kochani, nie mam czasu ostatnio na bloga. Coś tam dłubnęłam ostatnio i pokażę fotkę na koniec. Ale teraz muszę się pochwalić sukcesem: Wczoraj po wybieganiu na 10 km weszłam na wagę i pokazała mi 10 kg mniej, niż w dniu podjęcia decyzji o schudnięciu :) A to jeszcze nie koniec, projekt "jestem lżejsza" trwa do końca maja i mam nadzieję dobić do swojej wagi z czasów szkoły średniej! Dla ciekawych, jak to poleciało napiszę, że praktycznie codziennie mam jakiś trening. Biegam 5 razy w tygodniu, 2 razy w tygodniu mam siłownię, a jak nie biegam i nie idę na siłkę to wsiadam na mojego górala i jeżdżę po wertepach :) Dodatkowo staram się trzymać ujemny bilans kalorii. I działa :) Prowadzi mnie bardzo dobry znajomy, który od lat jest aktywny sportowo, kiedyś zdobył kilkakrotnie tytuł Mistrza Polski w testach siłowych TaeKwonDo, a od dobrych kilku lat trenuje triatlon. W zasadzie to ja tylko słucham, co on opowiada o sposobie treningów, diecie, ćwiczeniach siłowych i tym pod...

Nadmiar nieszczęść? Idzie coś dobrego ;)

Drogi pamiętniku! Nagromadzenie niesprzyjających zdarzeń dobiło szczytu. Zaskakujące pisma i tytuły wykonawcze, o których nie wiedziałam, od komornika, konieczność natychmiastowego pisania odwołań do sądu, nagle objawiająca się w nocy astma i wizyta na pogotowiu, tona nowych leków, zarywanie godzin pracy, pismo ze skarbówki i jeszcze kilka innych to nie wszystko, na co było stać los. Wczoraj, wychodząc ze sklepu wielkopowierzchniowego jednej z bardziej popularnych sieci w moich okolicach skręciłam kostkę. Szłam do auta trzymając kartonik z zakupami i nie zauważyłam wielkiej dziury w polbruku, który pokrywa parking. Upadając poczułam tak wielki i rozrywający ból, że łzy poleciały nieomal od razu równocześnie z krzykiem. Aż się ludzie w innych autach przestraszyli. Mimo bólu instynkt zadziałał i jeszcze siedząc na ziemi przy aucie zadzwoniłam po pomoc. Tak wylądowałam znowu na pogotowiu. Noga w szynie gipsowej na dwa tygodnie i leki przeciwzakrzepowe w zastrzykach do samodzielnego ws...