Marne zdjęcia, bo telefonem robione. Dziś skończyłam szyć jedną rzecz. Zamówiony na prezent. Chyba mogę pokazać... Osoba mająca być obdarowana jeszcze nie wie, ale i tak niedługo go dostanie, to i tak nie zdąży się dowiedzieć ;)
Wierzch tłoczony przez mego Lubego. Środek w całości mojej ręki. Klejenie i zszycie wszystkiego do kupy też moje dzieło :)
Wierzch tłoczony przez mego Lubego. Środek w całości mojej ręki. Klejenie i zszycie wszystkiego do kupy też moje dzieło :)
A taką oto igłę udało mi się dziś wbić sobie w kciuka podczas szycia :D
Jest długa, gruba i tępa, ale ja jestem zdolna do wszystkiego!
Jeszcze nie było skórzanej rzeczy robionej przeze mnie nie "okupionej" moją krwią...
Zawsze się zatnę, skaleczę, utnę a najczęściej kuję się igłami i wcale nie jest to zabawne w momencie ukucia :)
O matko jaki śliczny! No cudo po prostu. W kwestii igieł... mnie nic nie zdziwi, ja sobie potrafię nawet tył igły w palec wbić, także ten... ale z jakichś przyczyn niespecjalnie polecam takie eksperymenty;P
OdpowiedzUsuńNie żartuj, że stworzyliście to cudo!
OdpowiedzUsuńMatko nie wiem czy jak przypływ gotówki będzie to nie zamówię u Ciebie takiego cuda ! :)
Oj chciałabym, chciała, chciałabym CHCIAŁA! :)
A co do igły - współczuję ......................;/
Dziękuję, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPostaraliśmy się przy nim oboje.
W bliskich planach inne wersje wzorów i kolorystyczne, będzie z czego wybrać. Zapraszam ;)